Dzielę się patentami, które stosuję, bo mam wrażenie, że szerzenie takich porad = dobro. 

1. Magia Vinted

Vinted znają wszyscy. Nawet moje 7-letnie dziecko powiedziało kiedyś “mamo, a czemu nie sprzedasz tych kurtek na Vinted” (serio? skąd ów purchlak czerpie wiedzę o świecie? okazało się, że z reklam lecących w TV u babci). Przesiadłam się na Vinted jeśli chodzi o zakupy ciuchów dziecięcych, ponieważ za każdym razem kupując coś nowego miałam miażdżącą myśl, że kupuję coś, czego będziemy używać nie dłużej niż rok + zaczęłam też sobie uzupełniać garderobę. Od kiedy zapłaciłam 85 zł za nowe, nieużywane adidasy i 80 zł za elegancki sweter, który w sklepie kosztuje 500 zł, to naprawdę polubiłam tą aplikację. Wstawiłam też trochę rzeczy, których nie używam i serdecznie zapraszam osoby w rozmiarze S i XS – znajdziesz mnie jako misstokyo.

2. Domowa kombucha

Od kiedy pojawiła się w Żabkach, można powiedzieć, że trafiła pod strzechy. Ten cudowny, fermentowany napój już dawno podbił moje serce (czy raczej jelita). Kombucha w sklepie jest droga. Turbo droga. To raczej nie jest tak, że ta rada magicznie uratuje Twój budżet, bo to nie jest tak, że przewalasz całą kasę na kombuchę, ALE czy to nie jest niesamowite, że cenę jednej butelki (u mnie 18 zł) możesz samodzielnie wyprodukować taką ilość kombuchy, za którą trzeba byłoby zapłacić 180 zł w sklepie? I nie jest to szczególnie wymagające – wierz mi. Ja wszystkim początkującym polecam ten filmik-tutorial nowojorskiego entuzjasty, który mnie zaraził pasją do kombuchy. Plus jest taki, że kombucha smakuje troszkę jak prosecco i jest lekko gazowana, podajemy ją do uroczystych kolacji osobom, które nie piją alko (chociaż dla ścisłości – jest to napój fermentowany i zawiera, tak jak kefir – śladowe ilości alkoholu).

3. Revolut

Sprawdza się wspaniale przy zagranicznych wyjazdach. Jest to darmowe konto internetowe z opcją wirtualnej karty płatniczej – w praktyce płacisz telefonem po o wiele lepszym kursie, niż gdybyś płaciła polską kartą. Przetestowane na moim ostatnim wypadzie. Oprócz tego w aplikacji Revolt niedawno mogłaś znaleźć kurs o kryptowalutach z testem, za którego rozwiązanie można było otrzymać od razu 70 zł na konto. Instalujesz aplikację, poświęcasz chwilę na test i w ciągu maksymalnie 30 minut dostajesz kasę. Ciężko mi zagwarantować lub sprawdzić, czy ta opcja jest wciąż dostępna, ale odsyłam Cię tu. Oprócz tego Revolut ma program partnerski – za polecenia możesz dostać nawet 150 zł. Co prawda nie wystarczy, aby znajomy się tylko zarejestrował, musi zamówić kartę + zrobić 3 transakcje. Nie testowałam tego jeszcze, ale z chęcią przetestuję – oto mój link polecający (jeżeli i tak masz ochotę się zarejestrować, zrób to przez mój link, a ja chętnie podzielę się połową prowizji za polecenie 🙂 daj mi znać, że się rejestrujesz, żeby nic nie umknęło).

4. Programy partnerskie

To mi ogólnie przypomina wątek programów partnerskich firm, które i tak lubimy i z chęcią możemy polecać. Mi do głowy przychodzi jedynie Zenbox, czyli hosting z którego sama korzystam i który mogę uczciwie polecić. Każde skuteczne polecenie gromadzi punkty na moim koncie, które po roku obniżają koszty mojego hostingu. Jeśli myślisz o nowej www w miejscu z świetną obsługą klienta, to Zenbox jest naprawdę dobrą opcją. Bardzo możliwe, że jest więcej firm, które możesz polecać i dzięki temu obniżać koszty korzystania z nich.

5. Współdzielenie konta

Inną opcją jest po prostu wspólne korzystanie z takich usług jak Vimeo, Zoom czy Canva razem z kimś zaufanym, o kim wiemy, że nam złośliwie nie usunie plików, ani planowanych webinarów. Roczny koszt tych usług to kwota czterocyfrowa, co dla osoby prowadzącej naprawdę mały biznes jest dużym obciążeniem. Oczywiście pojawia się pytanie, czy takie działanie jest fair wobec korporacji od których kupujemy te usługi, ale na to pytanie każdy już musi odpowiedzieć sobie sam. Canva pozwala nawet wprost na tworzenie tańszych kont dla teamów – także można legalnie współdzielić konto ze znajomą osobą i płacić mniej. 

6. Woda

Jeżeli jeszcze zdarza Ci się kupować butelkowaną wodę, to wiedz, że to naprawdę duża strata kasy. W Rossmanie dostaniesz rewelacyjny szklany dzbanek filtrujący Brita (to mój osobisty wybór, ale dobrych dzbanków jest cała masa na rynku) i Twój portfel Ci podziękuje. W niektórych miastach można nawet zupełnie bezpiecznie pić wodę z kranu.

7. Menstruacyjne oszczędności

Jeżeli jeszcze nie przesiadłaś się na jedno z hiperoszczędnych, bardziej ekologicznych i przede wszystkim zdrowszych rozwiązań jakim są – kubeczki albo majtki (ja miałam tutaj masę uprzedzeń i błędnych wyobrażeń), to potraktuj to jako znak. Ilość kasy, którą możesz zaoszczędzić, porzucając tampony i podpaski jest zawrotna – w zależności od osoby jest to od 100 do kilkuset złotych rocznie. Ilość odpadów, którą ograniczasz jest imponująca. Plus Twoje ciało Ci podziękuję, ponieważ gotowe podpaski i tampony są bielone chlorem. Do ich produkcji używa się również m.in. włókien łączących, surfaktantów, żywic, polipropylenu i polietylenu, substancji powierzchniowo czynnych, sztucznych materiałów chroniących bieliznę, klejów i związków zapachowych – to zdanie skopiowałam z mądrego artykułu. Internet jest pełen argumentów, ja tylko potwierdzam, że naprawdę warto.

8. Aplikacja Blix

To darmowa aplikacja na telefon, która zbiera wszystkie gazetki promocyjne sieci typu Lidl, Auchan, Biedronka, ale też Hebe i Rossmann i pomaga Ci wyłapać korzystne promocje o których nie miałabyś pojęcia + pozwala super łatwo dodać wybrane rzeczy z gazetek do “listy zakupów” – ta funkcja jest naprawdę rewelacyjna. Nie jestem typem łowcy, który poluje na promki, ale dzięki tej apce udało mi się kupić kilka rzeczy, których i tak uważam w super korzystnych cenach (głównie z Hebe).

9. Aplikacja TooGoodToGo

Ta aplikacja działa tylko w dużych miastach i jest godna uwagi również ze względu na aspekt zero waste. Zasada jest taka, że pod wieczór sklepy i knajpy, które mają towar, który nie zszedł danego dnia, ale jest wciąż dobry i nadaje się do spożycia, robią z nich paczki-niespodzianki. Ceny paczek zaczynają się od 9 zł i są to zazwyczaj produkty warte minimum 30 zł. Z ciekawości zarejestrowałam się. I tak – wszystko zależy od tego, gdzie mieszkasz. Ja niby mam farta – w mojej okolicy z apki korzystają hipsterska, rzemieślnicza piekarnia, gruzińska piekarnia i wege spożywczak. Jednocześnie mam świadomość, że jest dużo osób, które są w gorszej sytuacji niż ja i dla nich zdobycie tańszej paczki z jedzeniem to dużo większa ulga. Także nie korzystam. Ale bardzo podoba mi się idea. Warto też dołączyć do grupy na FB na którą użytkownicy wrzucają zdjęcia paczek – pozwala to wyłapać miejsca, które tworzą fajne paczki i uniknąć wtop.